Tytuł: Alicja po
drugiej stronie lustra
Oryginalny tytuł:
Alice through the looking glass
Reżyseria: James
Bobin
Scenariusz: Linda
Woolverton
Premiera: 25 maja
2016 (świat), 26 maja 2016 (Polska)
Czas trwania:
113 minut
Odkąd tylko usłyszałam o kolejnym
filmie z Alicją i Kapelusznikiem w roli głównej, powiedziałam sobie, że nie
odpuszczę, muszę go obejrzeć. Odkąd obejrzałam najprawdopodobniej wszystkie
zwiastuny, które pojawiły się w sieci i gdy zobaczyłam Alicję w komicznym
stroju wśród śmietanki towarzyskiej, zaczęłam się zastanawiać – co to ma być?
Oczywiście dostałam odpowiedź „co to ma być” w filmie, który wypadł dość…
przeciętnie.
Na samym początku dowiadujemy
się, iż Alicja Kingsleigh (Mia Wasikowska) aktualnie jest kapitanem statku o nazwie
Wonder, który niegdyś należał do jej ojca. Powraca właśnie z Chin, uciekając w
dość nietypowy sposób przed piratami. Przez problemy na morzu, do Londynu
trafia rok później, niż zamierzała.
Przez czas jej nieobecności wiele
się zmieniło. Lord, z którym dotychczas prowadziła interes, zmarł, a tytuł i
pozycję przejął jego syn – nikt inny jak Hamish (Leo Bill), który uprzednio
ubiegał się o rękę Alicji, a jego propozycja została odrzucona. Tym razem za
wszelką cenę będzie starał się utrudnić życie głównej bohaterki. Możliwość
utraty domu, statku i funkcji kapitana to jednak nie jedyne problemy, z jakimi
będzie musiała zmierzyć się Alicja.
Podążając za Absolemem, który tym
razem ukazuje się jako błękitny motyl, trafia znów do Krainy Czarów, gdzie
dowiaduje się, iż Kapelusznik przestał być sobą odkąd znalazł swój pierwszy
kapelusik, który miał zostać zniszczony i wyrzucony przez jego ojca. Oznaczać
to dla niego mogło tylko jedno – rodzina, z którą dawno temu się skłócił,
przeżyła Krwawy Ćwiartek i wciąż gdzieś żyje.
Aby zweryfikować jego wersję,
Alicja musi udać się do Władcy Czasu (Sacha Baron Cohen) i zdobyć Chronosferę,
która umożliwiałaby podróż w czasie. Jak można się domyślić – Władca się nie
zgodził, a Alicja, korzystając z zamieszania, jakie swoim pojawieniem się
wywołała Królowa Kier (Helena Bonham Carter), kradnie Chronosferę i udaje się w
przeszłość, ścigana przez Czas, aby uratować rodzinę Kapelusznika.
Jedną z ciekawszych scen jest
próba ugoszczenia Czasu podjęta przez Kapelusznika, która kończy się zaklęciem
go i jego przyjaciół – Marcowego Zająca i Mniamałygę. Chociaż motyw podróży w
czasoprzestrzeni w celu udzielenia pomocy przyjacielowi wydaje się dość
oklepany, mógłby wyglądać ciekawie – gdyby przedstawione nam losy bohaterów
były choć trochę barwne i emocjonujące. Tymczasem, chociaż wciąż próbujemy
uratować rodzinę Kapelusznika, dowiadujemy się wielu rzeczy o przeszłości
Zelżbiety i jej siostry, Mirany (Anne Hathaway). I to tak naprawdę Helena Bonham
Carter ma większe pole do popisu w całym filmie niż ktokolwiek inny.
Zakończenie konfliktu między
Królową Kier a Białą Królową może naprawdę rozczarować – w końcu to Mirana
jednym kłamstwem, które podtrzymywała niemal do końca, doprowadziła do serii
niepowodzeń w życiu swojej starszej siostry – i pozbawiła ją tym samym tronu.
Film dla młodszych widzów może okazać
się naprawdę ciekawy i przyjemny. Dla starszych jednak jest kolejnym, o którym
zapomni się dość szybko po obejrzeniu go. W niczym nie dorównuje swojej pierwszej
części, reżyserowanej przez Tima Burtona i raczej nie zrobi furory.
Marta Jakubowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz